Sportowe pasje - Arkadiusz Juszczak
Z cyklu „Moje sportowe pasje” dzisiaj przedstawiamy maratończyka – biegacza Arkadiusza Juszczaka z Zielonej Góry.
Arkadiusz Juszczak, biega od 5 lat, ma bardzo bogatą historię startów:
2012r. - Nocny Bieg Bachusa; I Zielonogórska Połówka.
2013r. - Jorge Cross; Pół Maraton Przytok; Maraton Praga; Parszywa 12-tka; Nocny Bieg Bachusa; Maraton Warszawski; II Zielonogórska Połówka.
2014r. - Maraton Wiedeń; Jorge Cross ; Półmaraton Bieg Solan; Wrocław Nocny Półmaraton; Parszywa- 12tka; Maraton Winnic; I Krośnieńska 10-tka; Nocny Bieg Bachusa; III-cia Zielonogórska Połówka; Berlin Marathon; XVI Memoriał Stanisława Ożoga; III Bieg Niepodległościowy Żagań; II Bieg Biegam Bo Lubię Bez Granic.
2015r. - I Ultramaraton Zielonogórski; III Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym; Dębno Maraton; 14 PKO Cracovia Maraton; IV Jorge Cross; XXXII Półmaraton Solan; III Nocny Wrocław Półmaraton; III Wielka Pętla Izerska; II Krośnieńska Dziesiątka; Maraton Wrocławski; 37 PZU Maraton Warszawski; 16 PKO Poznań Maraton; Żary 1 Cross Górski po Zielonym Lesie; RMG Rekrut Poznań; Bieg Niepodległości w Żaganiu; III Bieg Bez Granic – Gubin; 1 Charytatywny Bieg Dobrych Mikołajów; Śnieżne Konwalie - Bieg Na Orientacje.
2016r. - II Ultramaraton Zielonogórski.
Do największych swoich osiągnięć zaliczył:
1. Ukończenie na 10 miejscu Pierwszej edycji Ultramaratonu Nowe Granice w 2015r.
2. Zdobycie Korony Polskich Maratonów w 6 miesięcy w 2015r.
3. Ustanowienie swojego osobistego rekordu w maratonie na 3:31:24.
Donata Karwacka: Witaj Arku, dzisiaj spotykamy się, żeby porozmawiać o Twojej pasji do biegania. Proszę opowiedz, jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem.
Arkadiusz Juszczak: Systematycznie biegam dopiero od 5 lat, a zaczynałem dosyć późno, bo wieku 40 lat. Wcześniej jako młody chłopak stroniłem od , aerobowych form sportu. Co jednak nie znaczy, że nie miałem ze sportem do czynienia w ogóle. W szkolnych meczach piłkarskich wybierałem role bramkarza, wolałem grać w siatkówkę niż w kosza. Kiedy zacząłem pracować poświęciłem się karierze zawodowej i ze sportem było różnie. Początkowo pływanie utrzymywało mnie w formie. Później po kilku latach przerwy w sporcie pochłonęło mnie jeździectwo konne. Oczywiście na poziomie amatorsko rekreacyjnym ale trwało to ładnych parę lat. Później zainteresowałem się wspinaczką skałkową, którą uprawiałem przez kilka lat. Jednak los sprawił zmianę pracy, która spowodowała, że kariera zawodowa i budowa domu pochłonęły mój wolny czas do reszty. Kilka lat siedzącego trybu życia spowodowały znaczne pogorszenie mojej kondycji i wzrost wagi.Czerwone światełko ostrzegawcze włączyło się u mnie kiedy moja waga zaczęła bić kolejne życiowe rekordy. Wtedy, w wieku 40 lat, postanowiłem wrócić do sportu, żeby poprawić swoją formę i parametry zdrowotne.
D.K.: Arku, a dlaczego wybrałeś właśnie bieganie jako dyscyplinę, która miała dać Ci młodzieńczy wygląd i siłę.
A.J.: Może to był kryzys wieku średniego, a może dotarło do mnie jak zaniedbałem swoją kondycję przez ostatnie lata, że postanowiłem coś ze sobą zrobić. Wybór biegania to trochę był przypadek. Wybudowałem się w pięknej okolicy i pewnego dnia jak taki Forest Gump założyłem jakie miałem buty sportowe i zacząłem biegać. Stereotypowo wyszedłem z założenia, że bieganie jest najprostszą, najbardziej ogólnorozwojową i bezpieczną formą aktywności fizycznej.
D.K.: Wiem już dlaczego zacząłeś biegać, na początku rekreacyjnie dla zdrowia i zrzucenia zbędnych kilogramów, ale teraz przecież jesteś bardzo aktywny biegowo. Biegasz praktycznie wszystkie długie dystanse: 10km, półmaratony, maratony, a nawet ultramaratony. Dla mnie jesteś rasowym biegaczem, który bieganie traktuje już jako rywalizację sportową i stawiania sobie coraz to trudniejszych wyzwania. Opowiedz jak wyglądała Twoja ścieżka sportowa.
A.K.: Tak jak wspomniałaś przez pierwszy rok biegałem rekreacyjnie, poprawiłem kondycję, zgubiłem zbędne kilogramy. Bieganie to również był mój sposób na odreagowanie stresu, pozbycie się złych emocji. Po każdym bieganiu wracałem odprężony i zrelaksowany. Początkowo biegi nie były intensywne- średnio dwa razy w tygodniu po 0,5-1h.
D.K.: Biegałeś sam, czy może z jakąś grupą?
A.K.: Przeważnie sam, a sporadycznie z kolegą, który już starował w różnych biegach. I to on namówił mnie również do takiego startu. Doskonale pamiętam swój pierwszy start w Biegu Bachusa na 10km, adrenalinę, emocje, atmosferę rywalizacji sportowej, sympatycznych i przyjaźnie nastawionych do siebie biegaczy, organizatorów, wolontariuszy i kibiców. Wtedy załapałem bakcyla do rywalizacji, ale rywalizacji ze swoimi słabościami. Zobaczyłem swoje miejsce w szeregu i zapragnąłem przesuwać granice własnych możliwości. Wiedziałem, że znowu będę chciał się sprawdzić na kolejnych zawodach.
D.K.: Czyli Ty do pierwszego biegu nie przygotowywałeś się specjalnie?
A.K.: Nie, nie miałem specjalnego planu treningowego i do tej pory nie mam takowych planów. Mam ogólne założenia na jakim rodzaju treningu chcę się skupić zamiast skrupulatnego planu. Nie mam trenera, a sam mam za małą wiedzę, żeby układać sztywny, szczegółowy plan. Staram się wyłapywać sygnały mojego organizmu i uczyć się na błędach. Poza tym chcę aby bieganie było moim stylem życia, a nie harówką w pogoni za wynikami.
D.K.: Po biegu na 10km przyszedł czas na dłuższe dystanse. Jak przygotowujesz się do nich?
A.K.: Tak, po „Bachusie” przyszedł czas na pół maraton (21km), a dopiero w kolejnym roku na maraton (42km) w Pradze, który był dla mnie dużym wyzwaniem i przeżyciem. Królewski dystans, wow, to był szczyt możliwości dla mnie. Poza tym biegi uliczne i przełajowe to chyba jedyna dyscyplina gdzie amator może wystartować „obok” światowych sław ustanawiających rekordy świata. Tak jak na przykład maraton w Berlinie w 2014r., w którym brałem udział. W trakcie tych zawodów został ustanowiony rekord świata w maratonie przez Kenijczyka Dennis Kimetto z wynikiem 2:02:57. W trakcie tych zawodów miałem również okazję osobiście porozmawiać ze Scott Jurek znanym ultra maratończykiem.
Planu treningowego nie mam, po prostu regularnie, kilka razy w tygodniu biegam. Treningi przeplatam podbiegami, długimi wybieganiami i standardowymi 10-tkami, które w zależności od kondycji są szybsze lub spokojniejsze. Od kilku miesięcy codziennie dzień zaczynam od ćwiczeń rozciągających łydki i z czasem chcę wpleść kolejne rozciągające ćwiczenia. Dodatkowo próbuję znaleźć czas na pływanie i rower stacjonarny.
D.K.: Arku, cały czas zwiększasz dystans biegowy, co Cię napędza do nowych wyzwań?
A.J.: Tak, po maratonach, a było ich kilka, przyszedł czas na ultra maraton, a jak ultra maraton to magiczne 100km i biegi ekstremalne. Cały czas szukam dla siebie nowych wyzwań i chcę łamać własne bariery i ograniczenia.
D.K.: Wspomniałeś o biegach ekstremalnych, czy mógłbyś przybliżyć czym one się charakteryzują.
A.J.: Biegi ekstremalne czyli w bardzo trudnych warunkach terenowych np. błoto, ostro pod górę oraz dodatkowo różne przeszkody do pokonania np.3m ściana więc trzeba się wspinać lub inne przeszkody siłowe, przeszkody związane z równowagą, czasami brodzimy po pas w błocie, albo zanurzamy po czubek głowy w lodowatej wodzie. Dla mnie biegi ekstremalne to ogromna frajda, niektóre sytuacje przypominają beztroskie lata dzieciństwa, a dodatkowo rywalizacja musi być połączona ze współpracą z innymi uczestnikami biegu, bo bez współpracy nie dałbym rady sam pokonać niektórych przeszkód.
D.K.: Czy Ty należysz do jakiegoś bractwa lub stowarzyszenia biegowego, które Cię wspiera?
A.J.: Nie jestem członkiem stowarzyszenia, ale znam wielu biegaczy i grono się to rozrasta. Świetną okazją do zawierania nowych znajomości są imprezy około biegowe np. tzw. ”Pasta Party”, które są organizowane na dzień przed dużymi imprezami biegowymi, jest to doskonała okazja do integracji środowiska biegaczy, a także wymiany doświadczeń.
D.K.: Widzę, że bieganie daje Ci dużo szczęścia i satysfakcji, a jak radzisz sobie z kontuzjami?
A.J.: Staram się tak trenować, by tych kontuzji było jak najmniej, czyli rozgrzewka przed treningiem i rozciąganie mięśni po treningu oraz odpowiednia regeneracja. Ważny też jest odpowiedni sprzęt do biegania: strój, buty, pulsometr oraz odpowiednie nawadnianie, odpowiednia dieta i mój ulubiony świeży sok z pomarańczy, a po dużym wysiłku odpowiedni relaks: masaż, sauna, basen. Jak już wspomniałem staram się swój trening biegowy uzupełniać w myśl zasady cross fitu również innymi ćwiczeniami: pływaniem i jazdą na rowerze. W razie poważnej kontuzji to oczywiście konsultacja z lekarzem i pomoc fizjoterapeuty jest niezbędna. A nawet gdy brak poważnych dolegliwości to warto być w kontakcie z zaprzyjaźnionym fizjoterapeutą, który zna już budowę mojego ciała i historię kontuzji, a co jakiś czas zrobi „przegląd” i ponastawia co trzeba. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
D.K.: Arku Twoja historia startów jest imponująca, angażujesz sporo czasu , żeby móc wystartować czy znajdujesz czas jeszcze na inne przyjemności?
A.J.: Częściowo tak planuję starty, by bieganie łączyć z turystyką i zwiedzaniem np. stolic w Europie. W kilku stolicach europejskich już wystartowałem, a z czasem chciałbym zwiedzić i wystartować we wszystkich. Imprezy biegowe są również przeprowadzane w bardzo ciekawych miejscach i okolicach więc mogę obcować z piękną przyrodą, a często też z historią co jest dla mnie również bardzo ważne.
Cenię sobie także kontakty towarzyskie i możliwość poznania interesujących ludzi, od których mogę czerpać radość życia oraz cenne wskazówki i doświadczenie.
D.K.: Arku poruszyłeś wielowymiarowość swojej pasji biegowej, a jakie plany masz na 2016r.
A.J.: Moimi głównymi celami na ten rok to ukończyć stumilowca, czyli bieg na ponad 100mil, oraz ultramaraton górski.
D.K.: Jakie rady dałbyś osobom, które chciałyby startować w zawodach biegowych.
A.J.: Imprezy biegowe stają się coraz liczniejsze, dlatego warto zapoznać się z biegowym savoir vivre. Przede wszystkim znać swoje możliwości i ustawić się w odpowiedniej strefie startowej. Nie biegać grupami w trakcie zawodów. Jeśli się biegnie w parze to zostawić odstęp między sobą aby biegacz z tyłu nie musiał was obiegać. No i wzajemna życzliwość i zrozumienie. Poza tym każda impreza biegowa ma swój regulamin, przed zaplanowaniem startu należy się z nim dokładnie zapoznać oraz stopniować dystanse i trudności.
D.K.: Bardzo dziękuję Ci za udzielony wywiad. Zespół Fundacji ”Gramy w zielone” będzie kibicował, żeby Twoje plany na 2016r. się spełniły oraz życzymy Ci dużo radości i satysfakcji z biegania.
Sportowe pasje - Dorota Wrześniewska
Z cyklu „Moje sportowe pasje” dziś przedstawiamy sylwetkę sportową Doroty Wrześniewskiej, która od roku trenuje Pole Dance ukierunkowany na Pole Fitness.
Donata Karwacka: Witaj Dorotko. Dzisiaj porozmawiamy o Pole Fitness i Pole Dance - dyscyplinach, które od roku uprawiasz.
Dorota Wrześniewska: To prawda, moja przygoda ze sportem i systematycznym trenowaniem rozpoczęła się zaledwie rok temu.
D.K.: Dorotka obecnie masz 26 lat czy wcześniej uprawiałaś jakiś sport?
D.W.: Wcześniej była to zwykła aktywność fizyczna na lekcjach wychowania fizycznego oraz amatorskie granie w koszykówkę, od czasu do czasu, żeby się spotkać z koleżankami i dla relaksu. Także w czasie wakacji sporo jeździłam na rowerze, średnio miesięcznie ok. 250km, ale to było w czasach liceum, czyli już kilka lat temu. Później miałam długą przerwę.
D.K.: Dorotka, czyli TY nie byłaś jakimś zapalonym fanem sportu, lecz umiarkowanym propagatorem wysiłku fizycznego. Powiedz zatem, jak to się stało, że wybrałaś tak trudne dyscypliny sportu, które wymagają dużej sprawności i siły fizycznej, a treningi systematycznie odbywasz trzy razy w tygodniu.
D.W.: Jak to w życiu, u mnie zadecydował przypadek, spotkanie z trzema dziewczynami, które się wcześniej nie znały, a po spotkaniu chciały kontynuować kontakty towarzyskie i razem coś robić. Wybór padł na sport, a konkretnie Pole Dance
D.K.: Czy koleżanki również jeszcze trenują z Tobą?
D.W.: Niestety nie. Warunki zdrowotne i ograniczona ilość wolnego czasu nie pozwoliły im na tak intensywne trenowanie.
D.K.: Wracając do Twoich treningów - patrzę na Ciebie i trochę nie dowierzam, zawsze byłaś bardzo szczupłą osobą, teraz również jesteś szczupła, ale jakie piękne mięśnie Ci się wykształciły. Opowiedz o przebiegu treningu, jakie ćwiczenia wykonujecie, ile trwa trening?
D.W.: Treningi mam trzy razy w tygodniu po 1.15h. Zawsze rozpoczynamy od rozgrzewki, żeby porządnie rozgrzać mięśnie. Wykonujemy ćwiczenia z elementami rozciągania, później część główna czyli ćwiczenie poszczególnych figur Pole Dance i Pole Fitness przy lub na rurze, którym zawsze towarzyszy muzyka. Na zakończenie ćwiczenia siłowe, wzmacniające.
D.K.: Dorotka czy te dyscypliny, które Ty uprawiasz są popularne w Zielonej Górze? Kto i gdzie może je trenować?
D.W.: Ja trenuję w klubie „Studio Tańca Show”. Przez pierwszy okres trenowałam w grupie dla początkujących. Był to dla mnie dość trudny okres treningowy, bo na początku brakowało mi kondycji i siły oraz gibkości do wykonywania mostków czy brzuszków. Ale wszystko można wytrenować i obecnie ćwiczę w grupie dla średniozaawansowanych. W grupach jest średnio ok. 6 osób. W naszym klubie akurat same kobiety, ale w Zielonej Górze jest kilka klubów, które propagują tę formę sportu i panowie również uczestniczą w takich zajęciach.
D.K.: Czy to jest sport dla osób w każdym wieku?
D.W.: Pole Dance i Pole Fitness to dość trudne dyscypliny. Ja zaczęłam swoją przygodę z systematycznym trenowaniem dość późno. Chociaż na taki sport nigdy nie jest za późno. W naszym klubie są też o wiele starsze i młodsze dziewczyny ode mnie. Najważniejsze, żeby uprawiając sport, dostosować treningi do swoich możliwości zdrowotnych. Wtedy unikniemy niepotrzebnych kontuzji i zostanie sama radość z poprawy kondycji i siły oraz ogromna satysfakcja z opanowania kolejnych trudnych figur.
D.K.: Dorotka bardzo Ci dziękuję za udzielony wywiad, osobiście bardzo zaciekawiłaś mnie tą formą ruchu i efektami jej uprawiania.
D.W.: Dziękuję również i zapraszam na treningi.
Pozdrawiamy
Zespół Fundacji „Gramy w Zielone”
Sportowe pasje mieszkańców Zatonia - Jakub i Filip Krzywniak
Z cyklu: „Sportowe pasje mieszkańców Zatonia (obecnie Zatonie jest częścią Dzielnicy Nowe Miasto Zielona Góra), dzisiaj przedstawiamy młodych tenisistów stołowych- braci: Jakuba i Filipa Krzywniaków.
Jakub i Filip Krzywniak
Jakub ma 13 lat, uczeń szóstej klasy PSP w Drzonkowie wielokrotny medalista na szczeblu wojewódzkim w zawodach międzyszkolnych, turniejach pucharowych, lidze żaków i młodzików. Największe osiągnięcia medalowe- drugie miejsce z drużyną na Mistrzostwach Polski Młodzików oraz pierwsze miejsce na Mistrzostwach Polski Szkół Podstawowych.
Filip ma11 lat, uczeń czwartej klasy PSP w Drzonkowie, wielokrotny medalista na szczeblu wojewódzkim w zawodach międzyszkolnych. Ma również za sobą medalowe występy w lidze skrzatów i żaków, a największy sukces odniósł w tym roku- trzecie miejsce indywidualnie na Mistrzostwach Polski Żaków w Międzyzdrojach.
Dzisiaj spotykamy się w szerszym gronie, bo wywiadu udzielają młodzi sportowcy oraz ich rodzice.
Donata Karwacka: Zacznijmy od rodziców, jak to się stało, że synowie zaczęli trenować tenis stołowy?
Tata-Tomasz Krzywniak: Zawsze z żoną uważaliśmy, że synowie oprócz nauki w szkole powinni uczęszczać na zajęcia pozalekcyjne, żeby uniknąć problemu jaki w wielu rodzinach się pojawia, czyli ciągłego przesiadywania dzieci przed komputerem. Kiedy synowie zaczęli swoją edukację w PSP Drzonków spodobały im się zajęcia, które zaproponował pan Paweł Sroczyński– trener tenisa stołowego w ZKS Drzonków.
Donata Karwacka: Takie zajęcia pozalekcyjne w profesjonalnym klubie sportowych oddalonym o kilka kilometrów od miejsca zamieszkania pewnie wymogły na Was przygotowanie całego planu organizacyjnego dla całej rodziny.
Mama-Anna Krzywniak: Tak, przyznajemy, że to było trochę takie przedsięwzięcie logistyczne, bo oboje z mężem pracujemy zawodowo, a chłopców trzeba było zawieść i odebrać z treningów, zwłaszcza, że jak zaczynali trenować to byli jeszcze mali- Jakub miał 8 lat, a Filip 7lat. Na początku swojej kariery sportowej trenowali 3 razy w tygodniu, a obecnie treningi odbywają się codziennie, więc rozkład dnia mamy precyzyjnie rozpisany.
Donata Karwacka: To tylko mogę rodzicom pogratulować takiej wytrwałości.
Mama-Anna Krzwywniak: Staramy się oboje z mężem i dopóki chłopcy chętnie trenują będziemy ich wspierać.
Donata Karwacka: Mam teraz pytanie do Jakuba. Jak Ty dajesz radę, bo przecież jesteś w 6 kl. SP i nauki masz coraz więcej. Jak godzisz zajęcia w szkole z treningami po południu?
Jakub: Tak, nauki jest sporo, ale sport wykształcił również u mnie bardzo przydatną cechę –systematyczność, która pozwala również w szkole osiągnąć dobre wyniki. W tym roku nawet otrzymałem stypendium naukowe Prezydenta Miasta Zielona Góra. Ogólnie to lubię się uczyć. Oprócz uprawiania sportu biorę też udział w konkursach recytatorskich oraz BRD.
Donata Karwacka: Możesz rozwinąć skrót BRD.
Jakub: Bezpieczeństwo Ruchu Drogowego.
Donata Karwacka: Ok., to zapamiętam co oznacza BRD, a jak jest u Ciebie Filip, chodzisz do czwartej klasy SP i czy oprócz tenisa stołowego masz jakieś inne zainteresowania?
Filip: Obecnie całą swoją energię poświęcam na naukę i tenis stołowy, teraz treningi mamy codziennie, a w czasie wakacji to nawet dwa razy dziennie. Do tego jeszcze wyjazdy na zawody, zgrupowania i obozy sportowe, ale tenis stołowy to moja pasja dlatego chętnie właśnie jemu poświęcam swój wolny czas.
Donata Karwacka: Jak wygląda Wasz trening, na co musicie zwracać uwagę?
Jakub: Trening rozpoczynamy od rozgrzewki, później w zależności co nasz trener p. Paweł Sroczyński ustali.
Filip: Ćwiczymy np. serwis, technikę gry.
Donata Karwacka: Czy zdarzało Wam się grać przeciwko sobie na zawodach?
Jakub: Tak i to nie jeden raz ,wtedy mamy trochę większy stres.
Donata Karwacka: Jakub ,jak już wywołałeś temat stresu ,to jak sobie z nim radzicie.
Filip: Teraz jak jesteśmy już starsi to coraz lepiej, ale czasem emocje biorą górę, jeżeli przegrywamy po zaciętej walce i to bardzo minimalnie, pojawia się złość i smutek. Wtedy musimy przypomnieć sobie metodę, którą podpowiedział nam nasz idol sportowy, świetny polski tenisista stołowy Lucjan Błaszczyk, że walka zawsze musi być fair play, a prawdziwy sportowiec musi być opanowany, znak kółka, który malujemy na swoich butach oznacza właśnie spokój i opanowanie i gdy nerwy ponoszą patrzymy na buty i przypominamy sobie, że tylko spokój, rozwaga i koncentracja prowadzą do wygranej.
Donata Karwacka: Jaką byście dali radę swoim rówieśnikom, którzy chcieli by rozpocząć swoją przygodę z tenisem stołowym?
Jakub: Zgłoście się do naszego klubu. ZKS Drzonków ma wspaniałych, cierpliwych i wyrozumiałych trenerów i panuje w nim przyjazna atmosfera.
Donata Karwacka: Jakub, Filip życzę Wam jeszcze wielu sukcesów sportowych. Zespół Fundacji „Gramy w Zielone” będzie Wam kibicował, rodzicom gratuluję wspaniałych synów i wytrwałości. Dziękuję bardzo za udzielony wywiad.
Dla wszystkich chętnych, zainteresowanych uprawianiem tenisa stołowego podajemy stronę klubu www.tenis-stolowy.zks.pl, tam znajdziecie więcej informacji.
Pozdrawiamy
Zespół Fundacji „Gramy w Zielone”
Sportowe pasje mieszkańców Zatonia - Przybysław Połoński
Z cyklu: „Sportowe pasje mieszkańców Zatonia (obecnie Zatonie jest częścią Dzielnicy Nowe Miasto Zielona Góra), dzisiaj przedstawiamy sylwetkę sportową Przybysława Połońskiego triathlonisty, który przygotowuje się do zawodów IRON MANA.
PRZYBYSŁAW POŁOŃSKI
- instruktor kickboxingu,
- trenuje triathlon,
- trener personalny,
- zajmuje się przygotowaniem kondycyjnym zawodników,
- współzałożyciel SKF Boksing Zielona Góra,
Donat Karwacka: Przybysław, znamy się od dawna i jak dobrze pamiętam, to zawsze lubiłeś sport. Czy możesz przybliżyć swoją ścieżkę sportową i opowiedzieć o swoich teraźniejszych planach sportowych?
Przybysław Połoński: Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się w szkole podstawowej, trenowałem wtedy w klubie lekkoatletycznym „Lubtour”. Biegałem średnie dystanse na 400m i 800m. Później w szkole średniej moja pasja do biegania trochę osłabła, nie trenowałem już w klubie, moje sportowe zainteresowania skierowały się ku sportom walki. Zacząłem razem z bratem trenować kickboxing i boks, później po szkole średniej, podjąłem pracę zawodową na pełen etat i studia zaoczne, oraz pomagałem bratu w założeniu SKF Boksing Zielona Góra.
Donata Karwacka: To zatrzymajmy się chwilę dłużej na okresie, kiedy założyliście z bratem SKF Boksing, bo przecież Twój brat, Bogumił Połoński, to utytułowany zawodnik kickboxingu - wielokrotny mistrz Polski, v-ce mistrz Świata i Europy, oraz były trener Kadry Narodowej zawodników kickboxingu.
Przybysław Połoński: Pierwsze działania w kierunku założenia Klubu mój brat poczynił około 15 lat temu. W obecnej formie działamy od 10 lat. Tak, Bogumił ma wiele osiągnięć, a jego poziom sportowy cały czas jest bardzo wysoki, obecnie jest również trenerem i zawodnikiem oraz koordynatorem wszystkich działań w SKF Boksing.
Donata Karwacka: Wchodziłam na Waszą stronę internetową www.boksing.pl i jestem pod wrażeniem, że klub ma taką bogatą ofertę nie tylko dla młodych sportowców, ale praktycznie dla wszystkich grup wiekowych: od dzieci po seniorów.
Przybysław Połoński: Nasza oferta jest bardzo szeroka od pracy z zawodnikami wyczynowymi odnoszącymi sukcesy na arenach krajowych jak i zagranicznych, treningów indywidualnych, poprzez zajęcia z dziećmi oraz osobami dorosłymi chcącymi zachować swoją wysoką sprawność fizyczną.
Donata Karwacka: To jeszcze krótko o tych treningach indywidualnych, bo przecież Ty jesteś również trenerem personalnym.
Przybysław Połoński: Tak również prowadzę treningi indywidualne, w zależności od potrzeb z jakimi zgłaszają się do mnie członkowie Stowarzyszenia są to zajęcia kickboxingu i boksu, ogólnorozwojowe oraz poprawiające wydolność.
Donata Karwacka: Przybysław, jak Ty znajdujesz czas na taką dużą aktywność, bo przecież cały czas pracujesz zawodowo na pełen etat, później praca w klubie i trenujesz triathlon, a postawiłeś sobie nie lada wyzwanie, udział w zawodach triatlonowych IRON MAN? Opowiedz, co to jest triatlon i jak się przygotowujesz, żeby osiągnąć postawiony sobie cel.
Przybysław Połoński: To prawda, że brakuje mi czasu ale sport to moje życie i pasja i z niego czerpię przyjemność oraz siłę. Triathlon trenuję od trzech lat. W skład tego wieloboju wchodzą trzy dyscypliny sportowe: pływanie, jazda na rowerze oraz bieg. Podejmując decyzję, że chcę wystartować w IRON MANIE musiałem dokładnie zaplanować każdy dzień tygodnia i rozpisać sobie plan treningowy. Później należało systematycznie realizować założenia.
Donata Karwacka: Powiedz, jakie dystanse będziesz musiał pokonać w poszczególnych dyscyplinach składające się na pełen IRON MAN.
Przybysław Połoński: Pełen IM to 3,8 km pływania, 180 km roweru i pełen maraton czyli 42 km. Obecnie przygotowuję się do połowy tego dystansu, czyli 1/2 IM. Z tym dystansem zmierzę się 9 sierpnia tego roku w Gdyni.
Donata Karwacka: W pełnym IRON MEN planujesz wziąć udział w ciągu najbliższych 2 lat jak się do niego przygotowujesz, jak wygląda Twój trening, ile godzin tygodniowo na niego poświęcasz?
Przybysław Połoński: Obecnie w tygodniu trenuję od 10 do 15 h. Startuję również w zawodach na krótszych dystansach, w których mogę sprawdzić swój poziom sportowy w stosunku do innych zawodników i przygotować się do startu głównego. W tym roku mam już za sobą zawody ¼ IRON MAN w Radkowie (Kotlina Kłodzka), „Parszywa Dwunastka”- Cross biegowy po Wzgórzach Piastowskich w Zielonej Górze, Triathlon w Sławie, a przede mną wspomniane wcześniej zawody w Gdyni.
Donata Karwacka: Trenujesz sam, czy może z jakąś grupą?
Przybysław Połoński: Głównie sam, jednak raz w tygodniu staram się trenować z grupą kolarską a treningi pływackie odbywam pod okiem byłej pływaczki, naszej zawodniczki i trenerki z SKF Boksing - Emilii Czerwińskiej.
Donata Karwacka: Jak regenerujesz swój organizm po intensywnym treningu lub zawodach, jaką stosujesz dietę?
Przybysław Połoński: Przede wszystkim prowadzę higieniczny tryb życia: 7h-8h snu na dobę to podstawa, zero używek w czasie przygotowawczym do zawodów i odpowiednia wysokoenergetyczna, węglowodanowa dieta oraz odpowiednie nawadnianie organizmu, a dla regeneracji i odpoczynku: sauna, jakuzzi i masaże.
Donata Karwacka: Przybysław, nasza Fundacja „Gramy w Zielone” przygotowuje się do zorganizowania „Zielonego Tygodnia –biegaj z nami”. Jakie udzieliłbyś nam rady jako doświadczony biegacz.
Przybysław Połoński: Ten tydzień biegowy nie może być zbyt intensywny. Proponowałbym dla Was taki plan: treningi co drugi dzień.
I-dzień: 25min rozgrzewka, 1km truchtu i 10min ćwiczenia uspakajające i rozciągające.
II- dzień: 20 min rozgrzewka, 2km truchtu i 10min ćwiczenia uspakajające i rozciągające.
III-dzień-20 min rozgrzewka, 2, 5 -3 km truchtu i 10min ćwiczenia uspakajające i rozciągające.
Donata Karwacka: Jakie rady poleciłbyś początkującym biegaczom?
Przybysław Połoński: Przede wszystkim zaczynać od małej intensywności i krótkich dystansów, które z czasem należy zwiększać. Pamiętać zawsze o rozgrzewce przed i rozciąganiu po treningu. Zadbać o odpowiedni sprzęt. Buty dobrane najlepiej w specjalistycznym sklepie dla biegaczy inne na twardą nawierzchnię, inne na ścieżki leśne, odpowiednie nawadnianie organizmu podczas dłuższego treningu. Z czasem można zakupić pulsometr lub bardziej zaawansowane urządzenie, którym będzie można monitorować wysokość naszego tętna w poszczególnych etapach treningu, czas, dystans oraz trasę. Bardzo ważne jest to aby pamiętać o tym, że nie możemy na każdym treningu dawać z siebie 100 %, gdyż bardzo szybko doprowadzi to do przemęczenia lub kontuzji.
Donata Karwacka: Przybysław dziękuję Ci bardzo serdecznie za udzielony wywiad oraz wszystkie cenne wskazówki i rady, będziemy trzymali za Ciebie kciuki, żeby Twoje plany i marzenia sportowe się spełniły.
Przybysław Połoński: Ja również dziękuję i zapraszam do odwiedzenia strony SKF Boksing oraz na treningi biegowe, które od września do czerwca, w każdą sobotę o godz.10 prowadzimy w SKF Boksing na ul. Dworcowej 31 w Zielonej Górze.
Donata Karwacka: Poniżej podajemy jeszcze kilka linków do stron, z których więcej możecie dowiedzieć się o triatlonie, działaniach SKF Boksing, diecie sportowców.
http://www.boksing.pl/2015/01/activ-team-zielonogorski-sport-dla.html
http://www.boksing.pl/p/kadra-team.html
http://www.boksing.pl/2015/04/centrum-sportu-wyczynowego-zielona-gora.html
http://www.boksing.pl/2015/06/v-cross-zielonogorski-parszywa-dwunastka.html
http://www.boksing.pl/2015/06/parszywa-12-2015-skf-boksing-zielona.html
Do zobaczenia na „Zielonym Tygodniu-biegaj z nami”
Pozdrawiamy Zespół Fundacji „Gramy w Zielone”
Zielony tydzień dla marszobiegów
„Zielony tydzień dla marszobiegów” upłynął nam w gorącym nastroju. Żar z nieba lał się ogromny, a my na przemian maszerowaliśmy i biegaliśmy.
Ten tydzień to dla nas było prawdziwe wyzwanie. Daliśmy radę i już niedługo będziemy organizować „Zielony tydzień-biegaj z nami”, na który wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy. Informacja o terminie będzie zamieszczona na naszej stronie i facebooku.
Uczestnikom marszobiegów dziękujemy za udział i wzajemną motywację.
Pozdrawiamy
Zespół Fundacji „Gramy w Zielone”.